Forum www.aniolkiignacego.fora.pl Strona Główna www.aniolkiignacego.fora.pl
Forum studentów 2010-2013/15 WSFP Ignatianum w Krakowie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Neverendinstory
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.aniolkiignacego.fora.pl Strona Główna -> Gry i zabawy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
M.A.P.B.
Stały bywalec



Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krzyżowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:32, 12 Sie 2010    Temat postu:

Dawno dawno temu na Dzikim Zachodzie żył sobie struś o imieniu Joint. Struś ten miał jeden poważny problem, o którym bał się komukolwiek powiedzieć...Joint mianowicie cierpiał na bardzo wstydliwą przypadłość. Otóż w głębi duszy Joint czuł się Marychą.
Z uwagi na ten fakt, że wewnętrznie nie wiedział kim czy czym jest udał się do szamana mieszkającego w Euforia City.
Nikt jednak nie powiedział strusiowi, że szaman pobiera opłaty za konsultacje, Joint postanowił zarobić na wizytę, zdjął więc zakurzonego Colta Navy ze ściany i do głowy przyszedł mu bardzo niecny plan. Postanowił obrabować najbogatszego oligarchę we wsi - starego pingwina McNielota.
Pod wpływem gandziofouri niczego nieświadomy struś Joint wynajął miniwana od wuja Zygmunta z Wałbrzycha i ruszył na niwkę(dla niedoinformowanych niwka to takie pole, pisze bo słownik nie zna takiego słowa więc nie jest to moja oznaka wredności) McNielota... Rozejrzał się, dookoła nie było nikogo, tylko na środku pola stało małe pudełko... Struś powiedział na głos do siebie
-Rany Błoskie! To pudełko!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
KingaToJa
Obeznany



Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Myśle...nic...e
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:08, 12 Sie 2010    Temat postu:

Dawno dawno temu na Dzikim Zachodzie żył sobie struś o imieniu Joint. Struś ten miał jeden poważny problem, o którym bał się komukolwiek powiedzieć...Joint mianowicie cierpiał na bardzo wstydliwą przypadłość. Otóż w głębi duszy Joint czuł się Marychą.
Z uwagi na ten fakt, że wewnętrznie nie wiedział kim czy czym jest udał się do szamana mieszkającego w Euforia City.
Nikt jednak nie powiedział strusiowi, że szaman pobiera opłaty za konsultacje, Joint postanowił zarobić na wizytę, zdjął więc zakurzonego Colta Navy ze ściany i do głowy przyszedł mu bardzo niecny plan. Postanowił obrabować najbogatszego oligarchę we wsi - starego pingwina McNielota.
Pod wpływem gandziofouri niczego nieświadomy struś Joint wynajął miniwana od wuja Zygmunta z Wałbrzycha i ruszył na niwkę(dla niedoinformowanych niwka to takie pole, pisze bo słownik nie zna takiego słowa więc nie jest to moja oznaka wredności) McNielota... Rozejrzał się, dookoła nie było nikogo, tylko na środku pola stało małe pudełko... Struś powiedział na głos do siebie
-Rany Błoskie! To pudełko!
Zerknął na nie, podszedł bliżej, nachylił się i oczom nie uwierzył.


PS. Rany Błoskie xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
M.A.P.B.
Stały bywalec



Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krzyżowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:26, 12 Sie 2010    Temat postu:

Dawno dawno temu na Dzikim Zachodzie żył sobie struś o imieniu Joint. Struś ten miał jeden poważny problem, o którym bał się komukolwiek powiedzieć...Joint mianowicie cierpiał na bardzo wstydliwą przypadłość. Otóż w głębi duszy Joint czuł się Marychą.
Z uwagi na ten fakt, że wewnętrznie nie wiedział kim czy czym jest udał się do szamana mieszkającego w Euforia City.
Nikt jednak nie powiedział strusiowi, że szaman pobiera opłaty za konsultacje, Joint postanowił zarobić na wizytę, zdjął więc zakurzonego Colta Navy ze ściany i do głowy przyszedł mu bardzo niecny plan. Postanowił obrabować najbogatszego oligarchę we wsi - starego pingwina McNielota.
Pod wpływem gandziofouri niczego nieświadomy struś Joint wynajął miniwana od wuja Zygmunta z Wałbrzycha i ruszył na niwkę(dla niedoinformowanych niwka to takie pole, pisze bo słownik nie zna takiego słowa więc nie jest to moja oznaka wredności) McNielota... Rozejrzał się, dookoła nie było nikogo, tylko na środku pola stało małe pudełko... Struś powiedział na głos do siebie
-Rany Błoskie! To pudełko!
Zerknął na nie, podszedł bliżej, nachylił się i oczom nie uwierzył.
Na pudełku było napisane, dużymi nieco wyblaklymi literami w kolorze fotograficznej sepii, delikatnie wygarbowanymi starą maszyną drukarską miały jak nic ze 2 tygodnie, ZAPALKI
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nana174
Stały bywalec



Dołączył: 03 Sie 2010
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Tarnowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:45, 12 Sie 2010    Temat postu:

Dawno dawno temu na Dzikim Zachodzie żył sobie struś o imieniu Joint. Struś ten miał jeden poważny problem, o którym bał się komukolwiek powiedzieć...Joint mianowicie cierpiał na bardzo wstydliwą przypadłość. Otóż w głębi duszy Joint czuł się Marychą.
Z uwagi na ten fakt, że wewnętrznie nie wiedział kim czy czym jest udał się do szamana mieszkającego w Euforia City.
Nikt jednak nie powiedział strusiowi, że szaman pobiera opłaty za konsultacje, Joint postanowił zarobić na wizytę, zdjął więc zakurzonego Colta Navy ze ściany i do głowy przyszedł mu bardzo niecny plan. Postanowił obrabować najbogatszego oligarchę we wsi - starego pingwina McNielota.
Pod wpływem gandziofouri niczego nieświadomy struś Joint wynajął miniwana od wuja Zygmunta z Wałbrzycha i ruszył na niwkę(dla niedoinformowanych niwka to takie pole, pisze bo słownik nie zna takiego słowa więc nie jest to moja oznaka wredności) McNielota... Rozejrzał się, dookoła nie było nikogo, tylko na środku pola stało małe pudełko... Struś powiedział na głos do siebie
-Rany Błoskie! To pudełko!
Zerknął na nie, podszedł bliżej, nachylił się i oczom nie uwierzył.
Na pudełku było napisane, dużymi nieco wyblaklymi literami w kolorze fotograficznej sepii, delikatnie wygarbowanymi starą maszyną drukarską miały jak nic ze 2 tygodnie, ZAPALKI.Gdy wziął je w dłoń z boku odezwał się wspaniały głos niezawodnego kowboja Chucka Noris'a;
-jak je upuścisz to kopną z półobrotu-rzekł z nieziemską powagą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
KingaToJa
Obeznany



Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Myśle...nic...e
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:31, 12 Sie 2010    Temat postu:

Dawno dawno temu na Dzikim Zachodzie żył sobie struś o imieniu Joint. Struś ten miał jeden poważny problem, o którym bał się komukolwiek powiedzieć...Joint mianowicie cierpiał na bardzo wstydliwą przypadłość. Otóż w głębi duszy Joint czuł się Marychą.
Z uwagi na ten fakt, że wewnętrznie nie wiedział kim czy czym jest udał się do szamana mieszkającego w Euforia City.
Nikt jednak nie powiedział strusiowi, że szaman pobiera opłaty za konsultacje, Joint postanowił zarobić na wizytę, zdjął więc zakurzonego Colta Navy ze ściany i do głowy przyszedł mu bardzo niecny plan. Postanowił obrabować najbogatszego oligarchę we wsi - starego pingwina McNielota.
Pod wpływem gandziofouri niczego nieświadomy struś Joint wynajął miniwana od wuja Zygmunta z Wałbrzycha i ruszył na niwkę(dla niedoinformowanych niwka to takie pole, pisze bo słownik nie zna takiego słowa więc nie jest to moja oznaka wredności) McNielota... Rozejrzał się, dookoła nie było nikogo, tylko na środku pola stało małe pudełko... Struś powiedział na głos do siebie
-Rany Błoskie! To pudełko!
Zerknął na nie, podszedł bliżej, nachylił się i oczom nie uwierzył.
Na pudełku było napisane, dużymi nieco wyblaklymi literami w kolorze fotograficznej sepii, delikatnie wygarbowanymi starą maszyną drukarską miały jak nic ze 2 tygodnie, ZAPALKI.Gdy wziął je w dłoń z boku odezwał się wspaniały głos niezawodnego kowboja Chucka Noris'a;
-jak je upuścisz to kopną z półobrotu-rzekł z nieziemską powagą
Struś nieco się wystraszył, ale zachował poker face i powiedział "po moim trupie", co trochę Chucka zaskoczyło Cool , bowiem liczył on na to, że struś wykorzysta odruch chowania głowy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
M.A.P.B.
Stały bywalec



Dołączył: 24 Lip 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krzyżowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:52, 12 Sie 2010    Temat postu:

Dawno dawno temu na Dzikim Zachodzie żył sobie struś o imieniu Joint. Struś ten miał jeden poważny problem, o którym bał się komukolwiek powiedzieć...Joint mianowicie cierpiał na bardzo wstydliwą przypadłość. Otóż w głębi duszy Joint czuł się Marychą.
Z uwagi na ten fakt, że wewnętrznie nie wiedział kim czy czym jest udał się do szamana mieszkającego w Euforia City.
Nikt jednak nie powiedział strusiowi, że szaman pobiera opłaty za konsultacje, Joint postanowił zarobić na wizytę, zdjął więc zakurzonego Colta Navy ze ściany i do głowy przyszedł mu bardzo niecny plan. Postanowił obrabować najbogatszego oligarchę we wsi - starego pingwina McNielota.
Pod wpływem gandziofouri niczego nieświadomy struś Joint wynajął miniwana od wuja Zygmunta z Wałbrzycha i ruszył na niwkę(dla niedoinformowanych niwka to takie pole, pisze bo słownik nie zna takiego słowa więc nie jest to moja oznaka wredności) McNielota... Rozejrzał się, dookoła nie było nikogo, tylko na środku pola stało małe pudełko... Struś powiedział na głos do siebie
-Rany Błoskie! To pudełko!
Zerknął na nie, podszedł bliżej, nachylił się i oczom nie uwierzył.
Na pudełku było napisane, dużymi nieco wyblaklymi literami w kolorze fotograficznej sepii, delikatnie wygarbowanymi starą maszyną drukarską miały jak nic ze 2 tygodnie, ZAPALKI.Gdy wziął je w dłoń z boku odezwał się wspaniały głos niezawodnego kowboja Chucka Noris'a;
-jak je upuścisz to kopną z półobrotu-rzekł z nieziemską powagą
Struś nieco się wystraszył, ale zachował poker face i powiedział "po moim trupie", co trochę Chucka zaskoczyło Cool , bowiem liczył on na to, że struś wykorzysta odruch chowania głowy. Złamanie odruchowej reakcji chowania głowy spowodowało głębokie zmiany w genotypie i psychice zwierzęcia w związku z tym...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
KingaToJa
Obeznany



Dołączył: 06 Sie 2010
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Myśle...nic...e
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:12, 13 Sie 2010    Temat postu:

Dawno dawno temu na Dzikim Zachodzie żył sobie struś o imieniu Joint. Struś ten miał jeden poważny problem, o którym bał się komukolwiek powiedzieć...Joint mianowicie cierpiał na bardzo wstydliwą przypadłość. Otóż w głębi duszy Joint czuł się Marychą.
Z uwagi na ten fakt, że wewnętrznie nie wiedział kim czy czym jest udał się do szamana mieszkającego w Euforia City.
Nikt jednak nie powiedział strusiowi, że szaman pobiera opłaty za konsultacje, Joint postanowił zarobić na wizytę, zdjął więc zakurzonego Colta Navy ze ściany i do głowy przyszedł mu bardzo niecny plan. Postanowił obrabować najbogatszego oligarchę we wsi - starego pingwina McNielota.
Pod wpływem gandziofouri niczego nieświadomy struś Joint wynajął miniwana od wuja Zygmunta z Wałbrzycha i ruszył na niwkę(dla niedoinformowanych niwka to takie pole, pisze bo słownik nie zna takiego słowa więc nie jest to moja oznaka wredności) McNielota... Rozejrzał się, dookoła nie było nikogo, tylko na środku pola stało małe pudełko... Struś powiedział na głos do siebie
-Rany Błoskie! To pudełko!
Zerknął na nie, podszedł bliżej, nachylił się i oczom nie uwierzył.
Na pudełku było napisane, dużymi nieco wyblaklymi literami w kolorze fotograficznej sepii, delikatnie wygarbowanymi starą maszyną drukarską miały jak nic ze 2 tygodnie, ZAPALKI.Gdy wziął je w dłoń z boku odezwał się wspaniały głos niezawodnego kowboja Chucka Noris'a;
-jak je upuścisz to kopną z półobrotu-rzekł z nieziemską powagą
Struś nieco się wystraszył, ale zachował poker face i powiedział "po moim trupie", co trochę Chucka zaskoczyło Cool , bowiem liczył on na to, że struś wykorzysta odruch chowania głowy. Złamanie odruchowej reakcji chowania głowy spowodowało głębokie zmiany w genotypie i psychice zwierzęcia w związku z tym struś poskradał zmysły, co szczególnie objawiło się...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.aniolkiignacego.fora.pl Strona Główna -> Gry i zabawy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin